Czy warto jeść owady? Jak smakują? Czy są zdrowe?
Od 1 stycznia 2018 roku możemy legalnie, bez żadnych obaw w Polsce sprzedawać owady i ich larwy w sklepach ze zdrową żywnością oraz w zwykłych sklepach spożywczych.
Do tej pory na świecie sklasyfikowano około 2000 gatunków bezkręgowców, które są uznane za jadalne i spokojnie mogą gościć na naszych talerzach. W Południowym Meksyku świerszcze smażone z dodatkiem czosnku i przypraw są słynnym, lokalnym smakołykiem. W Tajlandii praktycznie na każdym bazarze znaleźć można różne odmiany mrówek, świerszczy czy robaków, serwowanych na kilka różnych sposobów. Termity natomiast są częstym składnikiem potraw w Afryce Zachodniej. W Stanach Zjednoczonych coraz bardziej popularne są batony ze świerszczy. Według koneserów owadzich przysmaków, nasz rodzimy konik polny podany w formie pieczonej smakuje wybornie.
Skąd ta popularność owadów?
Czy to tylko nowy trend w diecie, moda, a może stoi za tym jakaś wartość dodana dla naszego organizmu? Okazuje się bowiem, że jadalne larwy i owady oprócz nowych doznań smakowych niosą za sobą wartości odżywcze.
- są niskokaloryczne
- niektóre odmiany chrząszczy i motyli zawierają 3 razy więcej białka niż wołowina
- cechuje je obecność kwasów z rodziny omega-3, które są pożądane w codziennej diecie, wzmacniają między innymi układ odpornościowy, usprawniają pracę układu krążenia oraz są naturalnym wspomagaczem płodności
- oprócz tego jadalne bezkręgowce są źródłem witamin z grupy B oraz niektórych składników mineralnych, między innymi wapnia, żelaza oraz cynku.
- włączenie termitów do codziennej diety chroni organizm przed anemią, zaś cztery sztuki dorodnych świerszczy potrafią pokryć dzienne zapotrzebowanie na wapń
- do żywieniowych plusów dochodzi jeszcze owadzi pancerz bogaty w chitynę, która co prawda nie jest trawiona przez nasz organizm, ale wspomaga pracę układu pokarmowego
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) uważa nawet, że jedzenie bezkręgowców to ukłon w stronę ekologii i naszej przyszłości. Hodowla bezkręgowców bowiem emituje do atmosfery zdecydowanie mniej dwutlenku węgla oraz metanu niż trzoda chlewna.
Naprzeciw nowym wymaganiom konsumenta wychodzą także restauracje. W Warszawie od roku można wybrać się na kolację, której głównym składnikiem są owady. W menu znajdzie się zarówno szarańcza w tempurze, kaczka w sosie ze świerszczy i malin, krem z warzyw z larwami mącznika lub owady w czekoladzie. Brzmi całkiem nieźle, prawda? Teraz pozostaje tylko kwestia odwagi i otwartości na nowe smaki. Jeszcze do niedawna my Polacy z wielką obawą i niechęcią próbowaliśmy sushi, mule i krewetki, a dziś goszczą one na stałe w menu niejednego z nas.
W końcu do odważnych świat należy!!! Smacznego!
autor tekstu do